Profil użytkownika OjciecFernando

Wujaszek Buck (1989)

Siła sentymentu niezdrowo na mnie oddziałuje. Mimo to John Hughes ze swoją ekipą miał dryg do serwowania przyjaznych, ale nie infantylnych komedii.

Zawodowcy (1966)

Western, który widać, że czerpał z brutalności i bezpośredniości spaghetti westernów. Na dodatek jest tu kupa świetnych krajobrazów, pełnych pustynnego piachu i kanionów. "Zawodowcy" to nie jakieś klepanie po tyłkach jak w filmach z Waynem, w których – co najgorsze - akcja została umieszczona w tekturowym miasteczku, to kawał solidnej przygody.

Żebro Adama (1949)

Lubię klasyczne kino, ale ten film jakoś mnie nie porwał.

Transformers: Wiek zagłady (2014)

Z filmami Baya mam zawsze ten sam problem. Wybierając się na produkcję typu Transformes, mam ochotę co najwyżej na ciastko z kremem. Niestety, zamiast dostać tylko jedno ciastko, dostaję cały tort. Wszechobecny przesyt i przesada, w ustach się to nie mieści, a oni ładują ci jeszcze dodatkowe porcje słodkości szuflami. Jednym słowem mówiąc, pochorowanie i rozstrój żołądka na zamówienie. Do połowy film jeszcze ujdzie, jest nie najgorszy, ale potem zaczynałem odnosić wrażenie, że coś trochę trwa to wszystko za długo, a sam finał wlecze się przez godzinę. Technicznie zrealizowany świetnie, ale nie dałbym w stanie obejrzeć go drugi raz.

Joe kontra wulkan (1990)

Odświeżyłem sobie ten film po ponad 20 latach. Ogarnął mnie sentyment, przypomniały się czasy dzieciństwa i kasety z wypożyczalni, a całość dopełniła butelka rumu. Tak więc daję 7:)

Non-Stop (2014)

Pierwsza połowa, gdy intryga się rozwija, jest interesująca. Druga połowa, gdy wszyscy zaczynają "klepać się po dupach", robi się po prostu zbyt sztampowa. Bardzo dobrych filmów z akcją umiejscowioną w samolocie nadal za mało.

Godzilla (2014)

Trailer zapowiadał zjawiskowe widowisko, natomiast sam film okazał się boleśnie kliszowy. Już samo obsadzenie roli syna takim nijakim aktorem, to rzecz wręcz zagadkowa (gdy zobaczyłem go w pierwszej scenie, to się cieszyłem, że pewnie to postać nieistotna, zbędna, niepotrzebna, niechciana, więc czym prędzej zniknie z ekranu). Ogólnie spodziewałem się bardziej apokaliptycznej atmosfery, może w style Cloverfeld, a wyszło średnio. Cała Godzilla w tym filmie jest w ogóle mało zajmująca. Przyszła nie wiadomo skąd, pozamiatała i wróciła do siebie. Do japońskich wersji może to pasuje, bo tam dzieją się absolutne cuda niewidy (czacha dymi, gdy sobie pomyślę o niektórych pomysłach), ale tutaj zabrakło jakiegoś ciekawego wytłumaczenia. Do plusów zaliczę kilka fajnych scen ukazujących monumentalizm stworów, no i zgrabną muzykę Desplata.

Transcendencja (2014)

Przeniesie własnej świadomości w cyberprzestrzeń? Taki temat po prostu mnie kręci. Wszelkie uproszczenia, niedoróbki i zbytnie bujanie w obłokach wybaczam.

Snowpiercer: Arka przyszłości (2013)

Fascynująca, a zarazem odpychająca wizja przyszłości. Dwadzieścia lat temu grałem w grę opartą na komiksie, który był bazą dla filmu, i jakoś do dziś pociąga mnie ta historia Ziemi ogarniętej atomową zimą. Klimat może nie jest tu tak przytłaczający jak w "Obi Oba", ale i tak trudno bohaterom pozazdrościć.

Ocalony (2013)

Idealny materiał na Missing in Action 4. Dość razi propagandą.

Diabeł (2010)

Strasznie miałkie to kino. Fajny pomysł z zabawą na niewielkiej przestrzeni spłaszczony do poziomu hamburgerowego kotleta.

Diuna (1984)

De Laurentis dał kinu tyle samo dobrego co złego. "Diuna" jest gdzieś po środku. Mimo to daję wysoką ocenę, głównie ze względu na zdjęcia, muzykę, niekonwencjonalne pomysły i atmosferę.

Starship Troopers 2: Hero of the Federation (2004)

Jako reżyser legenda od animacji stopklatka, do tego scenarzysta Robocopa i Starship Troopers, a całość za 7 mln $. Nie wyszło tak źle. Trochę taki styl tower defense, nieco humoru. Efekty specjalnie, biorąc pod uwagę tak niski budżet, są naprawdę znośne (Tippet zawsze potrafił zrobić coś z niczego). Najbardziej kuleje aktorstwo. Można dać szansę.

72 godziny (2014)

Dawno nie spotkałem filmu z takim problemem tożsamości. Zapowiadany jako kino akcji, a ostatecznie to kino familijne. Takie "Tata i małolata 2", uboga wersja "Prawdziwych kłamstw". Czyżby przymiarka do "Taken 3", w którym Costner i Neeson wspólnie będą ratować swoje córki?

72 godziny (2014)

Dawno nie spotkałem filmu z takim problemem tożsamości. Zapowiadany jako kino akcji, a ostatecznie to kino familijne. Takie "Tata i małolata 2", uboga wersja "Prawdziwych kłamstw". Czyżby przymiarka do "Taken 3", w którym Costner i Neeson wspólnie będą ratować swoje córki?

Jack Ryan: Teoria chaosu (2014)

Obejrzałem głównie po to, aby zobaczyć jak reżyser szekspirowski poradzi sobie z formuła kina akcji. Nie było tak źle.

Zdjęcie w godzinę (2002)

Taka trochę wydmuszka. Romanek sprawia wrażenie, jakby chciał pokazać swój talent do stylizacji w czymś większym niż wideoklipy. Fabularnie średnio zajmujący.

Diablica (1989)

Nie wiem, jak bym go odebrał teraz, ale w dzieciństwie ten film wydawał mi się niesamowicie nudny. Pamiętam, że podchodziłem do niego parę razy, ale nigdy (chyba) nie zdołałem go obejrzeć do końca.

Okno sypialni (1987)

Przyjemna wariacja na temat "Okna na podwórze". Oglądałem go dość dawno, ale zapamiętałem go jako kawałek solidnego, rzemieślniczego kina.

Ludzie-koty (1982)

Ładne zdjęcia, zgrabna muzyka, przyjemna oniryczna atmosfera, atrakcyjna Kinski.